W końcu i nam było dane przekonać się o sile natury. Kilka wywrotek ziemi i deszczowe dni tuż na przedwiośniu sparaliżowały nam dojazd do domu.
Po 3 tygodniach udało się nam opanować sytuację.
Całe szczęście, że przed zimą udało się nam jeszcze zrobić drenaż wokół domu, więc budynkowi nic nie zagrażało.